Zatopiona broń chemiczna i konwencjonalna
Zatopiona w Bałtyku broń chemiczna i konwencjonalna
Zatopienie po II wojnie światowej broni chemicznej i konwencjonalnej w morzu miało stanowić rozwiązanie palącego problemu, jednak z dzisiejszej perspektywy wiemy, że było jedynie odroczeniem go w czasie. Broń spoczywająca na dnie Bałtyku stanowi tym większe zagrożenie, im dłużej zwlekamy z jej wydobyciem lub zabezpieczeniem. Zdając sobie sprawę z konsekwencji, jakie miałoby dla środowiska rozszczelnienie bomby ze środkiem bojowym, nie można dłużej czekać i liczyć na powolny przebieg korozji.
"Wyrażamy głębokie zaniepokojenie zagrożeniem, które wciąż stanowi broń chemiczna i konwencjonalna, zatopiona w Bałtyku po II wojnie światowej. To jedna z głównych przyczyn zanieczyszczeń Bałtyku, zarazem jedna z najbardziej niebezpiecznych, gdyż efekty ewentualnych wycieków wykraczają poza granice jednego państwa, a także zagrażają zdrowiu i bezpieczeństwu, niosąc za sobą konsekwencje gospodarcze, społeczne, zdrowotne i środowiskowe.”– fragment apelu europosłów z marca 2021 roku, skierowanego do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.
Na dnie Morza Bałtyckiego zalega zarówno broń konwencjonalna, jak i chemiczna. Ilość broni konwencjonalnej jest bardzo trudna do oszacowania, natomiast w przypadku broni chemicznej wiemy, że w Bałtyku znajduje się jej około 40 tysięcy ton, z czego co najmniej 15 tysięcy ton stanowią trujące środki bojowe (BST) – głównie iperyt siarkowy, ale również Clark I, Clark II, adamsyt, chloroacetofenon i tabun.
Najniebezpieczniejszą z wymienionych substancji bojowych jest tabun, zaklasyfikowany jako broń masowego rażenia. Pomimo faktu, iż po jego dostaniu się do środowiska morskiego, uległby stosunkowo szybkiemu rozkładowi, zdarzenie takie miałoby katastrofalne skutki dla życia morskiego.
„Rozszczelnienie się jednej stukilogramowej bomby z tabunem, tak jak to zostało policzone już w 2000 roku, po prostu wysterylizowałoby 100 km2 morza, nawet jeśli głębokość morza miałaby [w danym miejscu] 100 m.” – mówi prof. Jacek Bełdowski z Instytutu Oceanologii PAN w materiale onet.pl
Inne środki bojowe zatopione w Bałtyku są mniej śmiercionośne niż tabun i rozkładają się od niego wolniej. W konsekwencji dłużej pozostają w środowisku, stanowiąc zagrożenie dla organizmów morskich, a także dla zdrowia ludzi.
ZATAPIANIE BRONI CHEMICZNEJ W BAŁTYKU
Obszary zatapiania broni chemicznej
Bełdowski i in., 2016
O neutralizacji zagrożenia związanego z bronią chemiczną poprzez jej zatopienie zadecydowano podczas konferencji poczdamskiej, po II wojnie światowej. W rejonie Bałtyku wybrano trzy główne obszary zatapiania broni:
- Mały Bełt – cieśnina o głębokości 30 m, będąca najpłytszym obszarem zatopienia broni
- południowo-zachodnia część Głębi Gotlandzkiej
- Głębia Bornholmska, na wschód od wyspy Bornholm
Obecnie znane są także mniejsze stanowiska – w rejonie Głębi Gdańskiej oraz w obszarze na południowy - wschód od Bornholmu. Ponadto, część broni nigdy nie dotarła do oficjalnych obszarów „neutralizacji”, gdyż materiały były wyrzucane za burtę także na szlakach transportowych, w drodze z portów załadunkowych (tj. Wolgast i Flensburg). Z tego powodu nadal istnieją niepewności dotyczące całkowitych ilości, rodzajów i dokładnej lokalizacji zatopionych chemicznych materiałów bojowych.
Operację zatapiania broni chemicznej na ogromna skalę przeprowadzono również w cieśninie Skagerrak, gdzie zatopiono co najmniej 150 tysięcy ton BST.
ZAGROŻENIE DLA ZDROWIA LUDZI I DLA ŚRODOWISKA
Nawet dzisiaj nie można wykluczyć, że osoby pracujące w obszarze południowego i zachodniego Bałtyku, takie jak rybacy i pracownicy zaangażowani w prace budowlane na morzu itp., nie zetkną się z bojowymi materiałami chemicznymi. W związku z rosnącym wykorzystaniem dna morskiego do celów gospodarczych – morskie farmy wiatrowe, kable i rurociągi na dnie – wzrasta realne ryzyko napotkania amunicji zatopionej w morzu i spowodowania jej rozszczelnienia.
Ponadto w niektórych obszarach południowego Bałtyku (Niemcy, Polska i Łotwa) osoby odwiedzające plaże są narażone na kontakt z białym fosforem wyrzucanym na brzeg. Ten środek zapalający może powodować poważne oparzenia i jest wysoce toksyczny (HELCOM). Zdarzały się już przypadki, gdy zbierający bursztyny turyści doznali dotkliwych poparzeń, gdyż pomylili obiekt swoich poszukiwań z łudząco podobną bryłką niebezpiecznego środka chemicznego wyrzuconego na brzeg.
Jak czytamy na stronie HELCOM "zgodnie z istniejącą wiedzą, chemikalia pochodzące z chemicznych materiałów bojowych mogą rozprzestrzeniać się z miejsc utylizacji pojemników w wyniku procesów naturalnych i antropogenicznych. Wykazano, że osady w miejscach zatapiania i w ich sąsiedztwie charakteryzują się w różnym stopniem skażenia chemikaliami pochodzącymi prawdopodobnie z chemicznych materiałów bojowych".
CZAS DZIAŁANIA
W ostatnim czasie zainteresowanie tematem broni zatopionej w Bałtyku zdecydowanie wzrosło. Z dużym prawdopodobieństwem jest to następstwem wielu ambitnych planów dotyczących projektów offshorowych, dla realizacji których zabezpieczenie i neutralizacja niebezpiecznych środków na dnie morza jest koniecznym krokiem.
12 marca 2021 roku do Komisji Europejskiej został wysłany list w sprawie pozostałości po II wojnie światowej zalegających na dnie Bałtyku - podpisało go 39 reprezentantów 15 krajów i sześciu grup politycznych. Natomiast 27 kwietnia 2021 roku Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie broni chemicznej zatopionej w Bałtyku, która wzywała Unię Europejską do oczyszczenia Morza Bałtyckiego z wraków statków i broni chemicznej z okresu II wojny światowej. Inicjatywę, której pomysłodawcami byli europosłowie z Polski, poparło 660 europosłów, przy ośmiu głosach sprzeciwu i 25 wstrzymujących się.
"Parlament Europejski, przyjmując tę rezolucję, potwierdził, że problem broni chemicznej zalegającej na dnie Bałtyku ma wymiar międzynarodowy i może zostać rozwiązany tylko dzięki współpracy rządów krajowych, Unii Europejskiej i NATO. Potrzebne są oczywiście środki finansowe oraz badania nad technologiami bezpiecznego usuwania i utylizacji szkodliwych substancji z dna morskiego. (...) Mam nadzieję, że ta rezolucja, przyjęta zdecydowaną większością i ponad podziałami politycznymi, zmotywuje Komisję Europejską do znalezienia dodatkowych środków na oczyszczenie dna Bałtyku" - powiedział europoseł PiS Kosma Złotowski, jeden z autorów rezolucji.
Podczas zorganizowanej w listopadzie 2021 roku konferencji "Bezpieczeństwo morskie i niebieska gospodarka. Niewybuchy i pozostałości chemiczne w morzu – w poszukiwaniu trwałych i ekonomicznie opłacalnych rozwiązań", prof. Jacek Bałdowski z IO PAN wyjaśniał, że istnieją już technologie pozwalające na rozwiązanie problemu zatopionej broni, jednak nie zostały one jeszcze przetestowane na Bałtyku. Były one testowane w Japonii, jednak w zupełnie innych warunkach, więc bezpieczne zastosowanie ich w realiach bałtyckich wymagałoby wieloletnich testów. Naukowcy z IO PAN od lat jednak gromadzą dane, które dostarczają niezbędnej wiedzy, aby w ogóle tego typu działania planować. W ramach projektów DAIMON i DAIMON2 zostały zebrane m. in. dane biologiczne i chemiczne dotyczące wpływu broni chemicznej na życie morskie. Celem tych badań było stworzenie narzędzi umożliwiających ocenę zagrożeń ekologicznych stwarzanych przez zatopioną broń. Profesor Bełdowski zaznaczał także, że nie ma konieczności wydobywania całej amunicji z morza, jednak potrzebne są kompleksowe badania i oceny ryzyka, aby podjąć odpowiednie decyzje, dotyczące wydobycia materiałów stanowiących największe zagrożenie.
Najnowszym wydarzeniem związanym z planami naturalizacji zagrożeń związanych z bronią na dnie Bałtyku jest zapowiedź utworzenia Międzynarodowego ośrodka referencyjnego ds. zatopionej broni chemicznej. Z inicjatywą powołania takiego ośrodka, którego siedziba miałaby znajdować się w Trójmieście, wystąpiło Międzynarodowe Centrum Bezpieczeństwa Chemicznego (ICCSS). Deklarowana data powstania ośrodka to już początek 2023 roku. Trzy główne cele jego działalności to: praca nad przepisami i wskazówkami administracyjnymi dla przedsięwzięcia, stworzenie platformy międzynarodowej współpracy naukowej oraz zbudowanie technologicznego huba skupiającego biznes i technologie.